Mam całą masę zastrzeżeń do WordPressa i pewnie stopniowo będziemy się żegnać. Na razie jednak jest to najlepiej mi znany CMS i dlatego, kiedy pojawiła się potrzeba postawienia sklepu mojemu bliskiemu koledze Dawidowi, mój wybór padł własnie na skrypt WordPressa. W tym wpisie nie będę wchodził w szczegóły techniczne, opiszę proces, możliwości i narzędzia. Nie jest to szczegółowa instrukcja postawienia niskobudżetowego ecommerce’a. Jest to dość ogólne studium przypadku, ze szczególnym wskazaniem jakich bezpłatnych narzędzi można użyć, aby praktycznie bezkosztowo postawić profesjonalny sklep internetowy.
Zaczęło się od tego, że Dawid miał funkcjonujący sklep na platformie Shoper. Od razu przyznam, że nie przepadam za tą platformą, chociaż uważam, że jest dobrym rozwiązaniem dla użytkownika, który ma bardzo ograniczone potrzeby, dosyć spory budżet i chętnie płaci za każdą, nawet niewielką możliwość poszerzenia funkcjonalności. Dawida Shoper zaczął lekko uwierać, jego biznes powoli dorastał do nowych potrzeb, więc pojąłem się migracji z Shopera na własnego WordPressa. Z mojej strony było to przedsięwzięcie niekomercyjne, dlatego podszedłem do tego niskobudzetowo. Kiedy projekt trafił do mnie, czas już nas gonił. Do końca okresu abonamentowego w Shoperze zostało około tygodnia. Na szczęście, akurat kończyłem pracę nad komercyjnym projektem i dysponowałem czasem.
Po pierwsze hosting. fantastyczny, całkowicie darmowy hosting o naprawdę porządnych parametrach oferuje Oracle, jako Cloud Free Tier. Gdzie jest haczyk? To praktycznie tylko bardzo zaawansowana technicznie platforma sprzętowa, potrzebna jest pewna wiedza, aby z niej skorzystać i utrzymywać ją w dobrym stanie. W praktyce jest to platforma przeznaczona dla profesjonalistów, aby mogli się przekonać o zaletach oferty Oracle. Używam tego już ponad rok i przekonałem się całkowicie. Nawet całkowicie darmowa oferta Oracle’a jest świetna i nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Jeśli ktoś chciałby poeksperymentować, polecam bardzo dobry artykuł (praktycznie instrukcja krok po kroku), na ten temat.
Hosting więc już mamy. Domenę musimy sobie kupić za kilkanaście złotych i podłączyć ją na przykład za pośrednictwem Cloudflare (najłatwiej) albo, podobnie jak ja, wykorzystując własny hosting i przy pomocy wpisów DNS przekierować ruch na serwer Oracle. Darmowy certyfikat Let’s Encrypt instalujemy na serwerze.
Instalacja WordPressa jest banalna (baza, upload skryptu, prosta konfiguracja). Trzeba jeszcze zmigrować dane ze starego sklepu, ale to naprawdę prosta sprawa. Można posłużyć się tym opisem, ale w praktyce potrzebne jest nam tylko wystawienie danych z Shopera i właściwe użycie wtyczki Dropshipping XML w naszym WordPressie. Jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach.
Pomimo, że darmowe serwerki Oracle są szybkie jak bolid Formuły One, to warto pobawić się w optymalizację ruchu. Trzeba zainstalować sobie na serwerze np. Redis i użyć kilku wtyczek do WordPressa. Ja użyłem: Cache Enabler i Redis Object Cache, ponieważ bardzo cenię sobie prostotę. Warto zoptymalizować zdjęcia, to zwykle jeden z większych hamulców na naszej stronie. Używam do tego wtyczki EWWW Image Optimizer z bardzo dobrym skutkiem, chociaż zalecam całkowite przestawienie się na współczesny format np. WepP.
Oczywiście używam “wtyczki” albo raczej silnika woocomerce. Nie jest to bynajmniej silnik idealny, ale oferuje dobry kompromis pomiędzy bezpłatnie dostarczanym silnikiem a niezbędną funkcjonalnością. Osobną sprawą jest wygląd sklepu. Tutaj znowu pozgrzytam sobie zębami. Uporczywe promowanie przez deweloperów WordPressa swojego edytora blokowego Gutenberg jest bardzo wkurzające, ponieważ część deweloperów i użytkowników broni się przed nim jak diabeł przed wodą święconą. Rozumiem, że jest to linia obrony przed popularnym wśród dyletantów Elementorem, ale czym innym jest dawanie alternatywy, a czym innym wymuszanie Jedynego Słusznego Rozwiązania. W każdym razie po przejrzeniu kilkuset skórek i wypróbowaniu kilkunastu z nich, udało się znaleźć coś w miarę elastycznego, dobrze współpracującego z ostatnimi wersjami WordPressa i pozwalającego wyklikać mniej więcej pożądany wygląd.
Mam jeszcze trochę problemów z optymalizacją ścieżki zakupowej. Zarówno współczesne skórki, jak i woocomerce i WordPress są dość bezwzględne w tej kwestii i jeśli nie chcemy demolować witryny dużą liczbą ciężkich wtyczek, mamy problem. Stąd najważniejszy element w naszym sklepie jest jeszcze niedopracowany. No i po raz kolejny szlag mnie trafił, kiedy zobaczyłem co deweloperzy WordPressa zrobili z prostym i niemal doskonałym systemem tłumaczeń. Bez wtyczek już się nie obejdzie, a systemu generującego setki różnych plików nie ogarniają już nawet deweloperzy.
Bardzo krótko w kwestii analityki: darmowy Piwik PRO. Wersja bezpłatna, ciasteczka first party, wbudowane narzędzie do polityki prywatności, bardzo dobre panele do raportowania (nie zmusza do korzystania z dodatkowych aplikacji do dashbordingu) – w zasadzie system do tego rodzaju zastosowań bezkonkurencyjny. Na tym długi wątek marketingu zakończę. Po niewielkiej optymalizacji sklep wszedł w wyniki wyszukiwania jak w masło, indeksuje się w ekspresowym tempie i nadrabia straty spowodowane rocznym hostowaniem w Shoperze.
Całość prac niezbędnych do uruchomienia całkowicie funkcjonalnego sklepu to nieco ponad tydzień. Sklep wymaga jeszcze prac związanych z marketingiem (bez tego byłby to tylko kolejny pusty sklep): optymalizacji SEO, przygotowania pod Google Ads, Google Merchand i pod socjale. Całość, prac, włącznie z uruchomieniem pierwszych niskobudżetowych kampanii zajmie około dwóch miesięcy.
A tak wygląda efekt końcowy, czyli bardzo niskobudżetowy (budżet został zastąpiony wiedzą) sklep, sprzedający koszulki i inne gadżety, zwykle związane z celebrytami, ale nie tylko.
W razie gdyby ktoś chciał pójść drogą opisaną w tym wpisie, służę swoją pomocą.